Trzy pokolenia rolników z pasją

Warzywa i owoce z Nowej Wsi Królewskiej to już lokalna marka. Na ich smak pracują trzy pokolenia rodziny Stajkowskich.

– My jesteśmy takie trochę niespokojne dusze. Cały czas szukamy nowości – śmieje się Rafał Stajkowski, rolnik z Nowej Wsi Królewskiej, który wraz z rodziną prowadzi 25-hektarowe gospodarstwo ogrodniczo-sadownicze.

Zaczęło się ponad 30 lat temu od sadu założonego przez Zenona Stajkowskiego i jego żonę Gabrielę, rodziców pana Rafała. Senior rolniczej rodziny zawsze miał otwartą głowę i myślał nieszablonowo. Kiedyś hodował zwierzęta futerkowe, później uprawiał ostropest, roślinę oleistą o leczniczych właściwościach.

– W 1991 roku wujek, który pracował w sadach gulczewskich, namówił tatę na jabłonie. Później dodawaliśmy kolejne drzewa owocowe. W kolejnych latach doszły warzywa. Zaczynaliśmy od sprzedaży z przyczepy samochodu, a obecnie mamy dwa punkty we Wrześni, na zieleniakach przy Fabrycznej i Chrobrego – opowiada pan Rafał.

Uprawiają śliwki, jabłka, ziemniaki, kapustę, marchew, ogórki, pory i inne warzywa. Hodują też bydło, które zapewnia naturalny nawóz dla upraw.

Taka różnorodność sprawia, że pracy przez cały rok jest dużo – a w sezonie jeszcze więcej.

TRADYCJA I NOWOCZESNOŚĆ

Pan Rafał zaczyna dzień o 4.30, kończy często po 22.00. Ale nie narzeka.

– Lubię to, co robię. Nasza branża jest zależna od wielu czynników – rynków, pogody. Tu nie da się już na wiosnę liczyć pieniędzy. Trzeba podchodzić do tego z pasją. To daje siłę – mówi rolnik.

Pasję po ojcu i dziadku odziedziczył najmłodszy z rodziny, Kacper. 19-latek uczy się w klasie maturalnej, pracuje w gospodarstwie, robi kursy rolnicze, a w czasie, który mu zostaje, czyta o biznesie, dietetyce i marketingu.

– W dzieciństwie lubiłem bawić się w sklep. Pierwsze biznesplany tworzyłem już w wieku 12 lat – wspomina.

Kacper od dłuższego czasu śledzi kanały popularnych blogerów i youtuberów. Trzy lata temu wciągnął go Instagram. Tworzył posty, kręcił krótkie filmy. Starał się pracować nad głosem i przekazem. W końcu pomyślał, że to, czego się nauczył, może wykorzystać do wypromowania gospodarstwa. Obecnie prowadzi profil gospodarstwa na Facebooku i Instagramie.

LOKALNIE I ZDROWO

Kacper kontynuuje rodzinną tradycję „niespokojnych duchów”. Ma wiele pomysłów, które chciałby dopracować. Czuje, że handel przenosi się do sieci. W rodzinie dyskutują, czy można warzywa i owoce sprzedawać online i jak to zrobić, żeby zachowały one świeżość. 19-latek czytał o automatach do świeżego mleka w krajach Europy Zachodniej. Zastanawia się, czy można wykorzystać ten pomysł w ich branży.

Jego misją jest też pokazanie, jak wygląda praca rolników, i obalenie stereotypów.

– Uśmiecham się, jak czasem w szkole słyszę, że rolnik śpi, a zboże rośnie. Albo że pół roku pracujemy, a pół roku śpimy – mówi najmłodszy Stajkowski.

Chciałby nie tylko wypromować rodzinne gospodarstwo, ale też zachęcić ludzi do kupowania od lokalnych sprzedawców.

– Zależy mi na podniesieniu wartości zieleniaków. Pokazaniu, że warto robić na nich zakupy. I na zachęceniu do szukania zdrowych, lokalnych produktów – podsumowuje Kacper.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *